Nie przegap

„Bóg się rodzi, moc truchleje”. Ale który? I jaka?

2023-12-22, Autor: Arkadiusz Franas

Nie sądziłem nigdy, że to się powtórzy. Kiedyś, gdy jako dzieciak włączyłem telewizor, zamiast „Teleranka” pojawił się generał Wojciech Jaruzelski. W środę, gdy włączyłem TVP Wrocław, zamiast wiadomości lokalnych, zobaczyłem aspiranta Mieczysława Nocula. Inna szarża, ale jak i tysiące Polaków, gdy widziałem wokół telewizji mundury, a w telewizorze wyłączone programy, miałem lekkie deja vu. Znowu? Przed świętami? Jasne, nie ta skala. A najdziwniejsze, że atakujący i broniący znowu działali zgodnie z prawem. Tak twierdzą.

Reklama

Miałem taki zwyczaj, że ostatni tekst przed świętami nie poświęcam polityce. Bardzo chciałem i tym razem, ale nie da się. Zwłaszcza, gdy podczas tych zamieszek z przejmowaniem TVP usłyszałem od znajomego: oni ten kraj podpalą! Miał na myśli PO z przystawkami i PiS już chyba bez przystawek, bo jakieś tam ostatnio wchłonęli. Uprzejmie upraszam, nie róbmy tego. Zwłaszcza, że u nas i gaśnica stała się narzędziem walki politycznej i religijnej.

Nie mam też zamiaru bronić telewizji w wersji PiS, zwłaszcza w jej hardcorowych odmianach propagandowych, które zapewne przyczyniły się też do nienajlepszego wyniku wyborczego partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale naprawdę nie można było poczekać do nowego roku z tym przejęciem władzy nad TVP, zwłaszcza, gdy pojawił się pomysł siłowego przejęcia? Nic nikomu by się nie stało, gdyby część narodu, która oglądała tę telewizję, jeszcze kilka razy zobaczyła Donalda Tuska mówiącego po niemiecku. A tak znowu w grudniu, tym razem nie trzynastego a dwudziestego, jakiś gospodyń domowy (to odpowiedź na powołanie ministerstwa do spraw równości) krojąc warzywa na sałatkę chciał pooglądać lokalne wiadomości w TVP Wrocław, a tu w tv zamiast niusów facet w mundurze. Jak gospodyń był nieco starszy, to pilot wpadł mu do majonezu jak nic. Zwłaszcza, gdy nerwowo przerzucając kanały wreszcie dotarł do wiadomości krajowych, a tam widać mundurowych w dużej liczbie wokół i w budynku Telewizji Polskiej. Tak bez zapowiedzi, nagle… Oczywiście, tym razem mundury policyjne. I zamiast generała Wojciecha Jaruzelskiego, tylko i dzięki Bogu, aspirant Nocul z serialu „Ojciec Mateusz”, ale skojarzenia są nieuchronne. A zwolennicy nazywania obecnej ekipy rządzącej Koalicją 13 grudnia ( w rocznicę stanu wojennego zaprzysiężono nowy rząd Donalda Tuska) dostali niezłą pożywkę.

Pytanie, czy siłowe przejęcie TVP to dlatego, że teraz ministrem kultury, czyli też od telewizji, został były minister spraw wewnętrznych. Mowa oczywiście o Bartłomieju Sienkiewiczu, który w poprzednim rządzie Tuska był specem od policji. To zresztą niezwykłe zjawisko jak politycy, bez względu na opcję, znają się na wszystkim. Rozumiem, że teraz dostał „kulturę”, ponieważ jest prawnukiem Henryka Sinkiewicza. Problem tylko w tym, że zakon wielbicieli PO akurat tę literaturę uważa za mało wartościową. Bo Polacy, Szanowni Państwo, tak zostali przeorani światopoglądowo przez te dwa środowiska polityczne, że oba zakony co innego nie tylko myślą, ale też mają inne spojrzenie na literaturę, film, historię, a nawet jedzenie. No i oczywiście na religię. Najbardziej lubię te momenty, gdy głoszący się niepraktykującymi lub niewierzącymi, za wszelką cenę próbują zreformować wierzącym Boga i Kościół.

W każdym razie minister Sienkiewicz, niczym szalony Jurko Bohun, a nie wyważony Jerzy Michał Wołodyjowski, ruszył na Woronicza. Dokładniej, wysłał tam swoich ludzi, otoczonych przez dobrze zbudowanych mężczyzn. I zaczęła się szarpanina. Tak przy okazji, to ciekawy jestem na jakie usługi będzie wystawiona faktura dla polskiego rządu przez tych silnych panów.

Gdy już pokonali drzwi, trzeba było wzywać policję i pogotowie. Atakujący twierdzili, że działają zgodnie z prawem, bo teraz oni rządzą krajem i wszystko jest ich. Dotychczasowi pracownicy TVP twierdzili, że i owszem już rządzą, ale zgodnie z prawem inne są zasady przejmowania mediów publicznych. Czy będzie to oblężenie na obraz i podobieństwo Zbaraża? Szczerze wątpię, bo ani Jarosław Kaczyński, ani Mateusz Morawiecki nie mają papierów na wielkiego księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Zwłaszcza, że niektóre przyczółki zostały szybko zdobyte i wieczorem w kilkuminutowych „Wiadomościach” pojawił się inny człowiek niż zawsze. Na szczęście, nie w mundurze, choć wyglądał trochę jak partyzant, który dopiero co opuścił las i zakomunikował: „Każdy polski obywatel, który finansuje media publiczne, ma prawo żądać od nich rzetelnej, profesjonalnej i uczciwej informacji”. Fantastycznie. Ale ci, co ich pogoniono, mówili dokładnie to samo. Jakoś ciśnie się na usta dość wulgarne powiedzenie marszałka Józefa Piłsudskiego. Państwo wybaczą, marszałka nie będę cenzurował: „Racja jest jak dupa, każdy ma swoją”.

I tak biedne szaraczki siedzimy sobie na tej przedświątecznej miedzy i co wiemy? Oni wszyscy działają zgodnie z prawem! Przytaczają nam ustawy, paragrafy, a nawet Konstytucję. Do koloru, do wyboru. I oczywiście powołują się na autorytety w tej dziedzinie. Przynajmniej od czasu, gdy obrońcy syna ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy przekonali wymiar sprawiedliwości, że przyczyną niefrasobliwego zachowania za kierownicą (spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwym) była pomroczność jasna, wiem jedno. Sprawny (dla ostrożności procesowej pozostanę przy tym określeniu) prawnik przy użyciu tych samych kodeksów jest nawet w stanie udowodnić, że kierowca przejeżdżający staruszkę na pasach może być zbrodniarzem lub samarytaninem. W tym drugim przypadku, choćby dlatego, że nie mógł patrzeć jak kobieta kuleje. Normalnie na wszczepienie protezy stawu biodrowego czekałaby kobiecina kilkanaście miesięcy, a teraz jej „pomógł” i zoperują ją natychmiast. 

Bo najważniejsze w polskiej polityce, choć nie upierałbym się czy tylko polskiej, jest jedno prawo. Wymyślił je też pradziadek naszego „kulturalnego” ministra w powieści „ W pustyni i w puszczy”: „Gdy Kali ukraść krowę, to dobrze, gdy Kalemu ukraść krowę, to źle”.

Każdy ma swoje racje, każdy ma swoje prawo, a my dzięki Bogu mamy święta, choć i te próbują nam podkraść. Właśnie dostałem maila z taką zapowiedzią:

„Jak na świąteczne tradycje wpłynie sztuczna inteligencja? Czy ułatwi bożonarodzeniowe przygotowania, pomoże zaoszczędzić pieniądze i zbliży nas do siebie przy stole?”.

Nie, nie… Nie otworzyłem maila. Zwłaszcza po tym, jak na jednym z portali zobaczyłem, że autorem kolędy „Bóg się rodzi” jest Ryszard Rynkowski. Zdam się na moją analogową inteligencję i otwarte serca bliskich, czego i Państwu życzę na najbliższe dni.

I jeszcze jedno. Ostatnia strofa kolędy autorstwa naszego oświeceniowego poety Franciszka Karpińskiego, a nie pana Rynkowskiego jak podaje silikonowa inteligencja, brzmi całkiem na czasie, gdy niektórzy wspominają o „podpaleniu Polski”. Jak brak nam odwagi by śpiewać, to chociaż się wnikliwiej wsłuchajmy:

Podnieś rękę, Boże Dziecię,/ Błogosław Ojczyznę miłą!/ W dobrych radach, w dobrym bycie/ Wspieraj jej siłę swą siłą./ Dom nasz i majętność całą,/ I wszystkie wioski z miastami./ A Słowo Ciałem się stało I mieszkało między nami. Amen

 

Oceń publikację: + 1 + 19 - 1 - 11

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~harlequinpo 2023-12-22
    07:46:26

    1 2

    Ludzie, słyszeliście o analogu Viagry, który jest 3 razy skuteczniejszy i całkowicie bezpieczny w każdym wieku, a także leczy choroby męskie. Osobiście wypróbowałem i teraz polecam każdemu, mega fajna rzecz, przeczytajcie sami co potrafi------ https://da.gd/bioxs

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.