Wiadomości

Po wyborach. Wrocław bardzo chce zmiany, a Jacek Sutryk zaczyna pokazywać

2024-04-09, Autor: Arkadiusz Franas

Jacek Sutryk, urzędujący prezydent Wrocławia, ledwo wygrywa w pierwszej turze z debiutantką Izabelą Bodnar. Jacek Sutryk, jako lider listy do rady miejskiej, dostaje 2822 głosy. Nie tylko mniej niż liderzy list KO i PiS w tym samym okręgu, ale nawet mniej niż kandydująca z ostatniej pozycji w gronie Koalicji Obywatelskiej aktywistka osiedlowa. A z jego list do rady dostaje się jeszcze tylko pięciu działaczy. Kilka godzin po publikacji wyników prezydent Wrocławia nagle pokazuje dowód wpłaty za studia na skompromitowanym Collegium Humanum, którego nie chciał przedstawić od tygodni. Co jeszcze zobaczymy?

Reklama

I jeszcze jedna konstatacja na wstępie. Gdyby Donald Tusk, z wiadomych tylko sobie powodów, nie narobił tak wielkiego zamieszania z typowaniem kandydata PO na prezydenta Wrocławia i postawił, jak chcieli działacze tej partii w naszym mieście, na posła Michała Jarosa, to ten pewnie wygrałby już w I turze. A tak to Tusk uparł się przy Jacku Sutryku i jakoś tak w niedzielny wieczór zamilkł na temat Wrocławia. Zresztą podobnie jak Włodzimierz Czarzasty, lider Lewicy, której to Jacek Sutryk był oficjalnym kandydatem. Natomiast doskonale sytuację wyczuła Izabela Bodnar, która kilka miesięcy temu została posłanką Trzeciej Drogi. Od jakiegoś czasu było wiadomo, że pani poseł chce wystartować, ale jakoś nie kwapiła się z rejestracją w PKW. Bacznie przyglądała się sytuacji w KO, czy jak kto woli w PO. Niewykluczone, że gdyby wystartował Michał Jaros, to Izabela Bodnar może by zrezygnowała. Ale gdy zobaczyła, że PO nie ma swojego człowieka, PiS też właściwie się poddał, a widziała jakie w mieście są duże nastroje antysutrykowe, czego kompletnie nie wiedział Tusk, to zrozumiała, że ma szansę. Zwłaszcza, że jest reprezentantką ugrupowania będącego jeszcze na fali wznoszącej. I ruszyła do walki pod hasłem „Zmiana, na którą czekasz”. Przyznam się Państwu, że w mojej głowie zrodziło się kilka podejrzeń, że za tą inicjatywą może stać ktoś jeszcze, ale… to są tylko podejrzenia poparte niewielką wiedzą.

 

 

W każdym razie atak okazał się niezwykle skuteczny. Zdobyć prawie 30 procent poparcia w starciu z urzędującym prezydentem?! I tylko 4 procent mniej niż on sam. Tu nie ma przypadku. To jest po prostu bardzo dobre trafienie w oczekiwanie wrocławian, którzy bardzo chcą zmiany w ratuszu. Dowodem na to nie tylko wynik wyborów prezydenckich, ale i tych do rady miejskiej. Z listy Jacka Sutryka, do 37-osobowej rady, dostało się tylko sześciu kandydatów z samym prezydentem włącznie. I to naprawdę z poparciem na bardzo średnim poziomie. Liderzy ugrupowań, które weszły do rady zdobywali spokojnie ponad trzy tysiące głosów. Zupełnie nieznany w tym mieście Łukasz Kasztelowicz, którego PiS wytypował jako kandydata na prezydenta, jako lider listy do rady w swoim okręgu uzyskał wynik ponad pięć tysięcy. Jak już wspomniałem Jacek Sutryk 2822, a na przykład startujący z prezydenckiej listy w innym okręgu Dominik Kłosowski 1438… To nie jest żółta kartka, ona już jest pomarańczowa.

W sztabie Sutryka zawrzało. Na pierwszy rzut poszło pokazaniem dokumentów poświadczających , że zgodnie z tym co mówił prezydent, sam z własnej kieszeni zapłacił za studia w skompromitowanym Collegium Humanum. Dokumenty nadal jednak budzą jakieś wątpliwości, ale nie miejsce, by tu je analizować. Zresztą to poświadczenie to tylko drobny element ogromnej afery powiązań ekipy wrocławskiego ratusza ze wspomnianą uczelnią. No i to właściwe jedno pytanie: dlaczego dopiero teraz te dokumenty ujrzały światło dzienne? Przecież od tygodni pojawiały się bezskuteczne apele o ich ujawnienie.

A przecież za prezydentem ciągnie się szereg innych niejasności i afer. Dwa tygodnie to za mało, by je wszystkie wyjaśnić za pomocą tony segregatorów. Oczywiście sztabowcy i wynajęci macherzy pewnie pracują 24 godziny na dobę. Trwa poszukiwanie posiłków i wzmocnień. Zapewne też trwa próba namówienia Donalda Tuska na pojawienie się w uścisku z urzędującym prezydentem. Tylko czy Tusk przyjedzie? Nie wiem, ale dał się poznać jako polityk unikający towarzystwa postaci, od których sukces się oddala – że tak ujmę to opisowo. Poza tym może uzna: zrobiłem, co miałem zrobić, porażka Sutryka z Trzecią Drogą to żaden problem. Wszak to nasi koalicjanci. I tak odtrąbi sukces koalicji 15 października. Premier nie lubi tylko przegrywać z PiS, a to zagrożenie nie istnieje.

To co może jeszcze pokazać Jacek Sutryk? Obiecał już wszystko. Trwa natomiast swoista giełda wśród ludzi, którzy o tym dyskutują. Padają na przykład takie propozycje: szybki ślub, którego sam sobie może udzielić. Może? Ma zastępcę, ewentualnie wice przywdzieje łańcuch, a takie uroczystości dobrze budują wizerunek. Okaże się, że Jacek Sutryk jest ojcem pulchnych bliźniaków, tylko ich nie pokazywał publicznie. Można też tylko opublikować tajemnicze zdjęcia ze spaceru z bobasami, ale bez konkretnego podpisu. Takie niedopowiedzenie. Senator w „Ranczu” ratował dziecko z pożaru - też do wykorzystania. Tylko proszę nie podpalać ratusza. W „Ranczu” znaleźli jakąś zrujnowaną stodołę. Kiedyś takich było trochę na granicy Pracz Odrzańskich.

Były też groźniejsze sugestie na wspomnianej giełdzie, w które z natury nie wierzę, bo nawinie uważam, że tak się nie gra. Czyli zaangażowanie jakichś służb, gdyż jak wiadomo Jacka Sutryka wspiera Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych. A mąż Izabeli Bodnar ma jakieś problemy związane z aferami śmieciowymi, choć kandydatka zaklina się, że jest niewinny i sąd na pewno tak też uzna. Powtarzam: nie wierzę w takie angażowanie aparatu państwowego, ale sugestie są. Poza tym, jak się rzekło, Donald Tusk chyba odpuści. To jednak, z punktu widzenia premiera, tylko wybory prezydenta Wrocławia.

Oczywiście ciekawe jak zachowa się w drugiej turze wrocławska Koalicja Obywatelska, która w większości nie popiera Sutryka. Wbrew premierowi, choć oficjalnie tego nie obwieścili. Więcej, nieoficjalnie i bardzo po cichu wskazywali, że popierają Bodnar. A teraz? Przede wszystkim są w innej sytuacji, ponieważ wygrali wybory do rady miejskiej i mają aż 23 rajców w tym gronie, czyli spokojną większość. I mandatów tych nie stracą, gdyby nawet otwarcie sprzeciwili się swojemu liderowi. No i mają większość, która zablokuje każdego prezydenta w przyszłej kadencji. Przez ostatnie lata bardzo krytykowali Jacka Sutryka, dlatego chcieli wystawić Michała Jarosa. I już wiedzą, że obecny prezydent nie jest politykiem koncyliacyjnym, a co więcej - nie jest również nad wyraz wiarygodny. Inaczej mówiąc: robi w konia. A Izabela Bodnar prawie z tej samej opcji i samotna. Nie prywatnie, bo jak wspomniałem mąż jest. Tylko nikt z Trzeciej Drogi nie dostał się do rady. Więc już wiadomo, że KO będzie naturalnym zapleczem dla przyszłej-ewentualnej pani prezydent. I jeszcze ich nie zrobiła w konia.

A co najważniejsze, to samo poczucie mają wrocławianie, którzy w ostatnią niedzielę zagłosowali na Izabelę Bodnar. Dużo wrocławian, a jak inni zobaczyli, że faktycznie jest szansa na zmianę, to… Wszystko się wyjaśni 21 kwietnia.

 

Oceń publikację: + 1 + 144 - 1 - 27

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~mondry 2024-04-09
    09:36:21

    5 6

    Ojej, żaden bezpartyjny nie zdobył dużo głosów? Pan redaktor się popłącze chyba. Teraz Będzie 10 artykułow o tym jak to sutryk bardzo przegrał. A tu sie okazuje że nadal ma szanse na zwycięstwo.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.